poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział Jedenasty ♥




               ''Rasowy kocur ! Mraaauuu ! - powiedziałam, ale po chwili już tego żałowałam.''

Zasnęliśmy dosłownie momentalnie... Hahahah, czujecie ten sarkazm ? To raczej nie byłoby nawet w naszym wykonaniu możliwe. Zeszło nam jeszcze z dobrą godzinę. Między innymi dlatego, że przez nadmiar dziwnych akcji, które dzisiaj się wydarzyły nie mogliśmy przestać się śmiać. Jason opowiedział mi znowu o tej lasce, której imienia nawet nie znał, ale teraz podał co do szczegółu. Gdy dowiedziałam się jeszcze, że dziewczyna prawdopodobnie chodzi do naszej szkoły to myślałam, że się zleje. Dosłownie.
Już wyobrażałam sobie Jas'a, gdy ją zobaczy.
-Biedny... - powiedziałam do chłopaka, udając przejętą.
-No, to wcale nie jest śmieszne, fakt była już po paru drinkach, na pewno, ale i tak to jej nie usprawiedliwia. - powiedział poważnym tonem.
-Peewnie. - dodałam uśmiechając się.
Kurde, ja tutaj o Jas'ie, a jak będzie się czuła ta laska ? Too dla niej dopiero, głupią sytuacją byłoby spotkanie Jasona. Na dodatek w szkole, jest to całkiem prawdopodobne. Jeszcze jakby ktoś się o tym dowiedział...
Ale nie. To nie możliwe. Jas nie jest z takich. Nie pozwoliłby na upokorzenie jej.
M.in. przyszedł czas też na mnie. Opowiedziałam mu o sytuacji z Harry'm.
- Ale, że on myślał, że my razem.. ?
- Noo, tak to zabrzmiało.
- Beeka, jak wiele ludzi uważa, że jesteśmy razem. W tych czasach, to już nawet "nie może" istnieć przyjaźń damsko-męska bo od razu jest się posądzanym o parę..
- Niestety, tak już jest Jas. Ale z jednej strony, jest z tego niezły ubaw, c'nie ?
I tak mniej więcej to wyglądało. Fajnie jest mieć komu wszystko opowiedzieć. Poo tej naszej dłuuuugiej konwersacji czułam się tak, tak fajnie. Wreszcie gdzieś o 5tej rano udało nam się zasnąć. Czy spaliśmy razem ? Taak.  Ale nic w tym sensie, nie mam obaw przed Jas'em. Nie raz zdarzała się sytuacja, że musieliśmy przenocować na tym samym łóżku. To znaczy, tutaj nie było takiego przymusu, ale nie było to dla mnie żadnym problemem.
~~*~~
Jedno oko. Drug.. Jednak nie, to jeszcze śpi - stwierdziłam. Miałam zamiar podnieść głowę i zobaczyć, czy  ten pokemon jeszcze śpi, ale coś ciężkiego, leżącego, jak zdałam sobie sprawę, na mojej głowie, przeszkodziło mi. Trochę dziwnie to brzmi, ale kit. Do rzeczy. Podniosłam po omacku lewą rękę i postanowiłam to zbadać. Za trzecim podejściem udało mi się *to* zdjąć. Co to było ? Oczywiście, że ręka tego morświna, który jeszcze zawzięcie spał.
Z trudem, otworzyłam drugie oko po czym uniosłam ręce do góry, w celu *rozciągnięcia się*. Ziewnęłam i spojrzałam na telefon. 15:00. Oryginalnie - szepnęłam pod nosem, gdy nagle mój mózg się uruchomił. Chwila, chwila ja mam mózg ? Nie ważne, co to było i jak to się nazywa, wiem tyle, że wpadło na niezły pomysł. Otóż. Ja nie śpię, to już wiecie. Jason jeszcze śpi - to też akurat wiecie. Ale ! Teraz pomyślcie i skojarzcie te dwa fakty.
No po prostu nie mogłam tego nie wykorzystać. To taka wspaniała okazja. Mimo, że byłam cała obolała, myślę, że było to spowodowane moimi wczorajszymi wygibasami, wstałam po cichutku z łóżka, starając się nie obudzić przyjaciela. Wyszłam z pokoju, również cichutko przymykając drzwi powędrowałam wzdłuż korytarza.  Jak podejrzewałam, rodziców nie było w domu. Na pewno zostali, w hotelu, który znajdował się w budynku- pomyślałam.
Zbiegłam po schodach prowadzących na dół i weszłam do kuchni. Zastanowiłam się chwilę i postanowiłam wyjąć z lodówki bitą śmietanę.
-Zemsta będzie słodka. - pomyślałam z drwiącym uśmieszkiem.
Dlaczego zemsta ? Otóż dokładnie rok temu, gdy....

                                                                          ~~*~~

                        ''Kim jest przyjaciel? To drugie ja.''

                                                                          ~~*~~

-Jeszcze tylko umyję głowę- krzyknęłam.
-Spoko,spoko. - odparł Jason, dziwnym, żartobliwym tonem.
Weszłam do łazienki. Nachyliłam się, biorąc do ręki słuchawkę od prysznica. Odkręciłam wodę. Wzięłam do rąk mój ulubiony szampon i rozprowadziłam po całej powierzchni moich włosów. Ponownie chwyciłam słuchawkę i puściłam wodę. Zauważyłam, że kolor szamponu miał trochę inny kolor, ale zbytnio się tym nie przejęłam.
Po chwili chwyciłam suszarkę, podłączyłam ją i zaczęłam suszyć. Podniosłam głowę i...
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!
-Boże Alex co się sta...hahahahahahahhaha
-Wiedziałam ! Od początku mi coś nie grało !
-Ale o co Ci ? hahah. Ja nic nie hahaha.
-Zabiję Cię ! Rozumiesz ?! Poćwiartuję ! Niech ja Cię tylko dorwę . -wywrzeszczałam i zaczęłam ganiać go po całym domu.
-Al..ale Alex. Skarbie, Słoneczko ! Ja.. to nie miało tak być.. to miał być tylko żart, to nie...
-Nie miało tak być ? A jak do cholery miało być. ?! Jeżeli chciałabym pomalować włosy to poszłabym do fryzjera ! Jak ja wyglądam ?! - krzyczałam dalej biegnąc za chłopakiem.
-Nie jest tak  źle, no prosz.. Ała ! - wydusił, po tym jak dostał w głowę pilotem.
-Mówiłam, że będzie z Tobą źle !

                                                                             ~~*~~


''Skoro mówią, że przyjaźń między mężczyzną, a kobietą nie istnieje możesz nazywać się moim bratem.''

                                                                             ~~*~~

 Mniej więcej tak to przebiegało. Nie odzywałam się do Jas'a ponad tydzień. Ale potem jakoś mi przeszło. Może dlatego, że widziałam jak się starał i całkiem tego żałował. Kurde, jednak jestem uległa. Lubię misie i czekoladki. Wiedział o tym dobrze i trafił w mój czuły punkt. Potem trochę mu to wypominałam. To było dla mnie upokorzenie chodzić do szkoły w zielonych włosach. A jako, że chciał, abym mu całkowicie wybaczyła przefarbował się na zielono, jak ja. To było słodkie z jego strony. Po tygodniu minęło i wszystko wróciło do normy.
Ale wracając do rzeczywistości.
Bita śmietana to za mało- pomyślałam. Czarny marker też wkroczył do akcji.
Weszłam na górę. Tak ! Śpi ! Ten szczyl się jeszcze niczego nie domyśla. Dało mi to jeszcze większą satysfakcji, z tego co mam zamiar zrobić.
Najpierw przeciągnęłam pisakiem po policzkach i nosie, ukazując tym motyw *kotka*. Tego, że był bez koszulki też nie mogłam odpuścić.
Na jego torsie ukazał się napis "Bierz mnie kocie- jestem niezły xx".
A tak na marginesie. Ja się go nigdy nie pytałam czy już to robił- muszę z nim przeprowadzić poważną konwersację na ten temat.Hahahah.
Bita śmietana.  Rozprowadziłam ją po rękach i brzuchu. A tego, że miał rozłożoną dłoń też nie mogłam nie wykorzystać. Tam wylądowało jej najwięcej. To będzie niezłe.
Ale jeszcze nie koniec.  Do tego, na komodzie postawiłam kamerę i nastawiłam na 5 sekund.
3.....2....1
-Oooo nasz malutki, kochany, słodki kotek już się budzi.. no dalej- powiedziałam pod nosem, gładząc jego twarz piórkiem.
PLASK ! Tak, jak się spodziewałam bita śmietana już spoczywała na jego zdezorientowanej twarzy. Nie mogłam zdusić śmiechu.
-Co do chol...- nie dokończył, bo wylałam na niego wielki kubeł lodowatej wody.
Teraz mój śmiech roznosił się już po całym domu. Przypomnę, że to wszystko nadal się nagrywało.
-Aleeeeeex !
-Tak misiu ? - powiedziałam śmiejąc się wniebogłosy i wzięłam kamerę do rąk. - A teraz malutkie zbliżenie dla naszego kotka.
-Zabiję Cię ! Wyłącz to ! - krzyknął, ale w jego głosie powoli zaczynał również rozbrzmiewać śmiech.
-Rasowy kocur ! Mraaauuu ! - powiedziałam, ale po chwili już tego żałowałam. Chłopak podniósł się z łóżka, goniąc mnie. Wybiegłam z pokoju, nadal trzymając kamerę w dłoni.
Dobiegłam do salonu i tam niestety skończył się mój dobry los. Jas dogonił mnie. Zdążyłam odłożyć kamerę, gdy ten popchnął mnie na kanapę, kładą się na mnie,
-Jason, złaź ! Będę cała mokra !- wrzeszczałam, śmiejąc się jednocześnie.
-No i o to mi chodzi ! - powiedział z zadziornym uśmiechem.
Wiedziałam, że coś knuje. I DOBRZE MYŚLAŁAM.. Ze swoich barków wziął bitą śmietanę i *kocim ruchem* rozsmarował mi ją na nosie. 
Następnie użył swojej kolejnej tajnej broni, zaczął mnie łaskotać i dobrze wiedział, że tego nie znoszę. Czy on musi mnie tak dobrze znać ?!

                                                                          ~~*~~

''Jedni mówią, że przyjaźń damsko męska nie istnieje . inni, że po jakimś czasie przeradza się w miłość . osobiście uważam, że tak kocham Cie, cholernie Cie kocham, ale jak brata, Ty mnie jak siostrę i jakoś od tylu lat się to nie zmieniło i nie zmieni.'' 

                                                                          ~~*~~


 Ale nie dałam za wygraną, zdecydowanym ruchem popchnęłam go, a chłopak z hukiem spadł z kanapy. To wszystko wyglądało komicznie, razem śmialiśmy się wniebogłosy. Wzięłam kamerę do rąk, jeszcze raz przymierzyłam ja do Jason'a lustrując każdy pomalowany kawałek jego ciała, a on wił się po podłodze.Teraz skierowałam ją na mnie i powiedziałam..
-ZEMSTA JEST SŁODKA.. TEN PORANEK NA PEWNO BYŁ DLA MNIE I DLA MO... TAK ! NADAJĘ CI TERAZ PRZYDOMEK KOTEK ! ... I DLA MOJEGO KOTKA HAHAHAHAHHAH- nie mogłam juz więcej nic powiedzieć, gdyż nadeszła kolejna fala śmiechu.
-UDANEEEGOOOOO DNIAAAA ! -wykrzyczałam na koniec i wyłączyłam urządzenie.



                                                                          ~~*~~

Siemaaaaaa ! :D Na samym początku chciałybyśmy was przeprosić za tak długą nieobecność... ale niestety tak wyszło.. mamy nadzieję, że rozdział się spodoba.. bo naszym zdaniem jest całkiem niezły.. no i co jeszcze .. zapraszamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach i mamy nadzieję, że będzie ich więcej niż pod ostatnim rozdziałem ... :) KOCHAMY WAS ;*

                                                                         K&A












sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział Dziesiąty ♥



                                      ''Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz... Kotku. '' 


Do końca utworu, w uszach rozbrzmiewała mi nie muzyka, ale cały czas ta jedna zwrotka, wypowiedziana przez Harry'ego. Może to dziwne, ale...
Ale teraz nie mogłam przestać o tym myśleć. W mojej głowie roiło od myśli tego typu:
                                            "Powiedział to szczerze?"
                                            "Naprawdę tak uważa ? "
                     " A może, to była jedyna zwrotka piosenki, którą akurat znał ? "
W sumie, po chwili zoorientowałam się, że wolny kawałek już się skończył, a my dalej trwaliśmy w poprzedniej pozycji. Chcąc nie chcąc musieliśmy się od siebie odkleić. Zeszliśmy z partkietu. Skierowałam się w strnonę dzrzwi prowadzących gdzieś na zewnątrz. Byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam, że mój towarzysz podążył za mną. I nie powiem było to miłe zaskoczenie.
-To może wreszcie coś mi o sobie opowiesz ? Bo jak narazie to ty wiesz o mnie prawie wszystko ... hmm ?-powiedział Lokowaty, uśmiechając się.
-Pomyślmy...hmm. Mam na imię...
-No to akurat wiem - przerwał mi.
-Alex Dowson. - dokończyłam. Mam 16 lat. Kocham tańczyć i mieszkam w Londynie. No to chyba na tyle. Chociaż nie. Mogłabym w sumie opowiadac jeszcze latami, ale nie chce mi się. Może przy następnym spotkaniu. - Dopiero po chwili zoorientowałam się co powiedziałam, bo chłopak wyraźnie się wyszczerzył i jego oczy wypełniła radość.
Nie. Przewiń. Cofnij. Kurrr !
-Too, planujesz już kolejne spotkanie, tak ? - powiedział.
-Ja nic takiego nie mówiłam ! Absolutnie! - zaprzeczyłam.
-Powideziałaś ! - droczył się ze mną.
- Tak ? Hmmm.. a co takiego powiedziałam ?
-No, coś w stylu..- teraz przybrał dziwną pozę. : "Czy chcesz umówić się ze mną na kolejne spotkanie ? "
- Aha, czyli zapraszasz mnie na randkę ?
- Co ? Ale, ja tylko.. pokazywałem Ci, jak... Ale w sumie... Zgodziłabyś się?
-No, wiesz... Jak ładnie poprosisz.. - nie dawałam za wygraną.
- Ej, noo.. !
- No dobrze, dobrze, a mógł...
- Zgodziła się, Tak ! oooooo Tak ! - chłopak obracał się do mnie tyłem.- Ołłłłłł Yeah !
- Aha ? - powiedziałam, a chłopakowi, jak poznałam, zrobiło się głupio.
Uśmiechnął się.
-To, skontaktujemy się...
- A właśnie, dlaczego nie zadzwoniłaś ? Wtedy, no wiesz...
-Wypadło mi z głowy..
- Nie ważne. - powiedział Harry i już zamierzał mnie przytulić, gdy nagle..
Ujrzałam Jasona, stał na środku sali, machając do mnie ręką.
-Alex, chodź, musisz... Alex ratu... - I w tym momencie jakaś laska, podbigła do Jas'a przytulając i ocierając się o niego. A on stał ze zdezoorientowaną miną, próbując się jakoś uwolnić.
Moja reakcja była mniej więcej taka.
Odwróciłam się w stronę Hazzy, który również dosyć śmiesznie na to zareagował. Wybuchnęliśmy śmiechem a ja powiedziałam:
-No to.. ja chyba pójdę go uratować.. - powiedziałam robiąc krok w sronę wejścia.
-Alex czekaj...-złapał mnie za rękę.
-Tak ?
-Czy on i ty ... no wiesz ? Chciałbym się upewnić ...
Odwróciłam się z powrotem w stronę Styles'a, pokazałam gestem ręki żeby się trochę schylił, ustałam na palcach i szepnęłam.. ''Im mniej wiesz tym lepiej śpisz... Kotku'' Pocałowałam go w policzek i odeszłam. Nie mówiąc nic więcej.
Podążyłam szybszym krokiem w stronę Jason'a. Ta laska, cały czas się przy nim wiła, a on biedny próbował się jakoś wydostać.
-Hej laska ! - poklepałam ją po plecach. - Mogę wiedzieć, co odwalasz z moim chłopakiem ? - zauważyłam zdziwienie na twarzy Jas'a.
Dziewczyna, nagle przestała się "ocierać" o mojego przyjaciela i odeszła, mrucząc coś pod nosem.
- Ooo boże ! Alex jak ja Ci dziękuję ! Kocham Cię !- wykrzyczał i rzucił się mi w ramiona.
-Ciocia Alex zawsze do usług. - odpowiedziałam.
- Myślałem, że zwariuję. Ty wiesz, jak ja się czułem ?! To było, byłoo...
-Ohh tak, już dobrze kochanie. - pogłaskałam go po plecach, chichrając pod nosem.
- Ale, alee ty się nie śmiej! Ja byłem osaczony ! Nie dawała mi spokoju ! To jakaś wariatka ! Ja tu sobie, spokojnie wychodzę z toalety, jak porządny, cywilizowany obywatel, a tu nagle rzuca się na mnie ! Ja wiem, że jestem Bogiem seksu, bardzo przystojnym, pociągającym... ale bez przesady..- tłumaczył gestykulując rękami.
-Tak, tak Jason'ku, taak ! - zaśmiałam się.
- Dwa razy jej zwiałem, ale potem masakra... No, wiesz.. fakt była dziwna, ale w końcu to kobieta. Nie mogłem, tak jej potraktować...
-I to w tobie kocham najbardziej !- przytuliłam go.
-Ale, że co ?
-No to, że masz bezgraniczny szacunek do kobiet i ...
- Nie przeczę.... - uśmiechnął się. Ale słuchaj dalej !
- Ok,ok.
-No, i ona mi tutaj się wije i co nie tylko i co widzę ?! Alex stoi na tarasie... myślę sobie, teraz albo nigdy.. I zawołałem Cię, a ty uratowałaś mnie.. dziękuję Ci !
-Hahahhahaha, głupi.. ! Nie ma za co..
- Ale z tym chłopakiem to dowaliłaś ! - powiedział Jas szczerząc się.
- No, co miałam powiedzieć, żeby się odwaliła ?
-Nie, ja nic nie mówię. - dodał Jas, i łapiąc mnie za rękę zaczął prowadzić ku naszej loży..
Dopiero sie zorientowałam, że jest już 3 w nocy.Widziałam rodziców kołyszących się na środku parkietu i nie chciałam im przeszkadzać więc zaproponowałam Jas'owi żebyśmy już pojechali, bo jak na jeden wieczór mam wystarczająco wrarzeń. Chłopak nie miał nic przeciwko. Postanowiłam napisać jeszcze tylko, karteczkę dla rodziców.

                                  "Wracamy razem z Jas'onem do domu. Bawcie się dobrze .. ! ;* 
                                                                                                         Całuję Alex. xx


Zostawiłam ją na stoliku i razem z Jason'em ruszyliśmy ku wynajętej przez mojego ojca limuzynie.
Siedział tam ten sam koleś, który wcześniej nas przywiózł. Wsiedliśmy do środka, a on bez żadnych pytań, ruszył i zawiózł nas pod sam dom.



Wysiedliśmy z samochodu, a limuzyna odjechała. Skierowalismy się w stronę drzwi, a po ich otworzeniu, rzuciłam klucze na komodę. Jak wcześniej ustaliliśmy Jason  nocował dzisiaj u mnie. Zmęczeni przebraliśmy się tylko w coś luźnego i padliśmy na łóżko. 

~~*~~
Sieeeemaaaaanoooo ! :D Rozdział nie jest zbyt długi.. no ale chyba da się przeżyć . Przepraszamy za to, że tak długo nie dodawałyśmy, ale nie było jak .. ; / Cały czas mamy urwanie głowy ... mamy nadzieję, że zrozumiecie :) Dziękujemy za miłe komentarze do poprzedniego rozdziału ! :) No to do zobaaaaczyskaaa ! :D 
KOCHAMY WAS ;* 

K&A