poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział Jedenasty ♥




               ''Rasowy kocur ! Mraaauuu ! - powiedziałam, ale po chwili już tego żałowałam.''

Zasnęliśmy dosłownie momentalnie... Hahahah, czujecie ten sarkazm ? To raczej nie byłoby nawet w naszym wykonaniu możliwe. Zeszło nam jeszcze z dobrą godzinę. Między innymi dlatego, że przez nadmiar dziwnych akcji, które dzisiaj się wydarzyły nie mogliśmy przestać się śmiać. Jason opowiedział mi znowu o tej lasce, której imienia nawet nie znał, ale teraz podał co do szczegółu. Gdy dowiedziałam się jeszcze, że dziewczyna prawdopodobnie chodzi do naszej szkoły to myślałam, że się zleje. Dosłownie.
Już wyobrażałam sobie Jas'a, gdy ją zobaczy.
-Biedny... - powiedziałam do chłopaka, udając przejętą.
-No, to wcale nie jest śmieszne, fakt była już po paru drinkach, na pewno, ale i tak to jej nie usprawiedliwia. - powiedział poważnym tonem.
-Peewnie. - dodałam uśmiechając się.
Kurde, ja tutaj o Jas'ie, a jak będzie się czuła ta laska ? Too dla niej dopiero, głupią sytuacją byłoby spotkanie Jasona. Na dodatek w szkole, jest to całkiem prawdopodobne. Jeszcze jakby ktoś się o tym dowiedział...
Ale nie. To nie możliwe. Jas nie jest z takich. Nie pozwoliłby na upokorzenie jej.
M.in. przyszedł czas też na mnie. Opowiedziałam mu o sytuacji z Harry'm.
- Ale, że on myślał, że my razem.. ?
- Noo, tak to zabrzmiało.
- Beeka, jak wiele ludzi uważa, że jesteśmy razem. W tych czasach, to już nawet "nie może" istnieć przyjaźń damsko-męska bo od razu jest się posądzanym o parę..
- Niestety, tak już jest Jas. Ale z jednej strony, jest z tego niezły ubaw, c'nie ?
I tak mniej więcej to wyglądało. Fajnie jest mieć komu wszystko opowiedzieć. Poo tej naszej dłuuuugiej konwersacji czułam się tak, tak fajnie. Wreszcie gdzieś o 5tej rano udało nam się zasnąć. Czy spaliśmy razem ? Taak.  Ale nic w tym sensie, nie mam obaw przed Jas'em. Nie raz zdarzała się sytuacja, że musieliśmy przenocować na tym samym łóżku. To znaczy, tutaj nie było takiego przymusu, ale nie było to dla mnie żadnym problemem.
~~*~~
Jedno oko. Drug.. Jednak nie, to jeszcze śpi - stwierdziłam. Miałam zamiar podnieść głowę i zobaczyć, czy  ten pokemon jeszcze śpi, ale coś ciężkiego, leżącego, jak zdałam sobie sprawę, na mojej głowie, przeszkodziło mi. Trochę dziwnie to brzmi, ale kit. Do rzeczy. Podniosłam po omacku lewą rękę i postanowiłam to zbadać. Za trzecim podejściem udało mi się *to* zdjąć. Co to było ? Oczywiście, że ręka tego morświna, który jeszcze zawzięcie spał.
Z trudem, otworzyłam drugie oko po czym uniosłam ręce do góry, w celu *rozciągnięcia się*. Ziewnęłam i spojrzałam na telefon. 15:00. Oryginalnie - szepnęłam pod nosem, gdy nagle mój mózg się uruchomił. Chwila, chwila ja mam mózg ? Nie ważne, co to było i jak to się nazywa, wiem tyle, że wpadło na niezły pomysł. Otóż. Ja nie śpię, to już wiecie. Jason jeszcze śpi - to też akurat wiecie. Ale ! Teraz pomyślcie i skojarzcie te dwa fakty.
No po prostu nie mogłam tego nie wykorzystać. To taka wspaniała okazja. Mimo, że byłam cała obolała, myślę, że było to spowodowane moimi wczorajszymi wygibasami, wstałam po cichutku z łóżka, starając się nie obudzić przyjaciela. Wyszłam z pokoju, również cichutko przymykając drzwi powędrowałam wzdłuż korytarza.  Jak podejrzewałam, rodziców nie było w domu. Na pewno zostali, w hotelu, który znajdował się w budynku- pomyślałam.
Zbiegłam po schodach prowadzących na dół i weszłam do kuchni. Zastanowiłam się chwilę i postanowiłam wyjąć z lodówki bitą śmietanę.
-Zemsta będzie słodka. - pomyślałam z drwiącym uśmieszkiem.
Dlaczego zemsta ? Otóż dokładnie rok temu, gdy....

                                                                          ~~*~~

                        ''Kim jest przyjaciel? To drugie ja.''

                                                                          ~~*~~

-Jeszcze tylko umyję głowę- krzyknęłam.
-Spoko,spoko. - odparł Jason, dziwnym, żartobliwym tonem.
Weszłam do łazienki. Nachyliłam się, biorąc do ręki słuchawkę od prysznica. Odkręciłam wodę. Wzięłam do rąk mój ulubiony szampon i rozprowadziłam po całej powierzchni moich włosów. Ponownie chwyciłam słuchawkę i puściłam wodę. Zauważyłam, że kolor szamponu miał trochę inny kolor, ale zbytnio się tym nie przejęłam.
Po chwili chwyciłam suszarkę, podłączyłam ją i zaczęłam suszyć. Podniosłam głowę i...
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!
-Boże Alex co się sta...hahahahahahahhaha
-Wiedziałam ! Od początku mi coś nie grało !
-Ale o co Ci ? hahah. Ja nic nie hahaha.
-Zabiję Cię ! Rozumiesz ?! Poćwiartuję ! Niech ja Cię tylko dorwę . -wywrzeszczałam i zaczęłam ganiać go po całym domu.
-Al..ale Alex. Skarbie, Słoneczko ! Ja.. to nie miało tak być.. to miał być tylko żart, to nie...
-Nie miało tak być ? A jak do cholery miało być. ?! Jeżeli chciałabym pomalować włosy to poszłabym do fryzjera ! Jak ja wyglądam ?! - krzyczałam dalej biegnąc za chłopakiem.
-Nie jest tak  źle, no prosz.. Ała ! - wydusił, po tym jak dostał w głowę pilotem.
-Mówiłam, że będzie z Tobą źle !

                                                                             ~~*~~


''Skoro mówią, że przyjaźń między mężczyzną, a kobietą nie istnieje możesz nazywać się moim bratem.''

                                                                             ~~*~~

 Mniej więcej tak to przebiegało. Nie odzywałam się do Jas'a ponad tydzień. Ale potem jakoś mi przeszło. Może dlatego, że widziałam jak się starał i całkiem tego żałował. Kurde, jednak jestem uległa. Lubię misie i czekoladki. Wiedział o tym dobrze i trafił w mój czuły punkt. Potem trochę mu to wypominałam. To było dla mnie upokorzenie chodzić do szkoły w zielonych włosach. A jako, że chciał, abym mu całkowicie wybaczyła przefarbował się na zielono, jak ja. To było słodkie z jego strony. Po tygodniu minęło i wszystko wróciło do normy.
Ale wracając do rzeczywistości.
Bita śmietana to za mało- pomyślałam. Czarny marker też wkroczył do akcji.
Weszłam na górę. Tak ! Śpi ! Ten szczyl się jeszcze niczego nie domyśla. Dało mi to jeszcze większą satysfakcji, z tego co mam zamiar zrobić.
Najpierw przeciągnęłam pisakiem po policzkach i nosie, ukazując tym motyw *kotka*. Tego, że był bez koszulki też nie mogłam odpuścić.
Na jego torsie ukazał się napis "Bierz mnie kocie- jestem niezły xx".
A tak na marginesie. Ja się go nigdy nie pytałam czy już to robił- muszę z nim przeprowadzić poważną konwersację na ten temat.Hahahah.
Bita śmietana.  Rozprowadziłam ją po rękach i brzuchu. A tego, że miał rozłożoną dłoń też nie mogłam nie wykorzystać. Tam wylądowało jej najwięcej. To będzie niezłe.
Ale jeszcze nie koniec.  Do tego, na komodzie postawiłam kamerę i nastawiłam na 5 sekund.
3.....2....1
-Oooo nasz malutki, kochany, słodki kotek już się budzi.. no dalej- powiedziałam pod nosem, gładząc jego twarz piórkiem.
PLASK ! Tak, jak się spodziewałam bita śmietana już spoczywała na jego zdezorientowanej twarzy. Nie mogłam zdusić śmiechu.
-Co do chol...- nie dokończył, bo wylałam na niego wielki kubeł lodowatej wody.
Teraz mój śmiech roznosił się już po całym domu. Przypomnę, że to wszystko nadal się nagrywało.
-Aleeeeeex !
-Tak misiu ? - powiedziałam śmiejąc się wniebogłosy i wzięłam kamerę do rąk. - A teraz malutkie zbliżenie dla naszego kotka.
-Zabiję Cię ! Wyłącz to ! - krzyknął, ale w jego głosie powoli zaczynał również rozbrzmiewać śmiech.
-Rasowy kocur ! Mraaauuu ! - powiedziałam, ale po chwili już tego żałowałam. Chłopak podniósł się z łóżka, goniąc mnie. Wybiegłam z pokoju, nadal trzymając kamerę w dłoni.
Dobiegłam do salonu i tam niestety skończył się mój dobry los. Jas dogonił mnie. Zdążyłam odłożyć kamerę, gdy ten popchnął mnie na kanapę, kładą się na mnie,
-Jason, złaź ! Będę cała mokra !- wrzeszczałam, śmiejąc się jednocześnie.
-No i o to mi chodzi ! - powiedział z zadziornym uśmiechem.
Wiedziałam, że coś knuje. I DOBRZE MYŚLAŁAM.. Ze swoich barków wziął bitą śmietanę i *kocim ruchem* rozsmarował mi ją na nosie. 
Następnie użył swojej kolejnej tajnej broni, zaczął mnie łaskotać i dobrze wiedział, że tego nie znoszę. Czy on musi mnie tak dobrze znać ?!

                                                                          ~~*~~

''Jedni mówią, że przyjaźń damsko męska nie istnieje . inni, że po jakimś czasie przeradza się w miłość . osobiście uważam, że tak kocham Cie, cholernie Cie kocham, ale jak brata, Ty mnie jak siostrę i jakoś od tylu lat się to nie zmieniło i nie zmieni.'' 

                                                                          ~~*~~


 Ale nie dałam za wygraną, zdecydowanym ruchem popchnęłam go, a chłopak z hukiem spadł z kanapy. To wszystko wyglądało komicznie, razem śmialiśmy się wniebogłosy. Wzięłam kamerę do rąk, jeszcze raz przymierzyłam ja do Jason'a lustrując każdy pomalowany kawałek jego ciała, a on wił się po podłodze.Teraz skierowałam ją na mnie i powiedziałam..
-ZEMSTA JEST SŁODKA.. TEN PORANEK NA PEWNO BYŁ DLA MNIE I DLA MO... TAK ! NADAJĘ CI TERAZ PRZYDOMEK KOTEK ! ... I DLA MOJEGO KOTKA HAHAHAHAHHAH- nie mogłam juz więcej nic powiedzieć, gdyż nadeszła kolejna fala śmiechu.
-UDANEEEGOOOOO DNIAAAA ! -wykrzyczałam na koniec i wyłączyłam urządzenie.



                                                                          ~~*~~

Siemaaaaaa ! :D Na samym początku chciałybyśmy was przeprosić za tak długą nieobecność... ale niestety tak wyszło.. mamy nadzieję, że rozdział się spodoba.. bo naszym zdaniem jest całkiem niezły.. no i co jeszcze .. zapraszamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach i mamy nadzieję, że będzie ich więcej niż pod ostatnim rozdziałem ... :) KOCHAMY WAS ;*

                                                                         K&A












sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział Dziesiąty ♥



                                      ''Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz... Kotku. '' 


Do końca utworu, w uszach rozbrzmiewała mi nie muzyka, ale cały czas ta jedna zwrotka, wypowiedziana przez Harry'ego. Może to dziwne, ale...
Ale teraz nie mogłam przestać o tym myśleć. W mojej głowie roiło od myśli tego typu:
                                            "Powiedział to szczerze?"
                                            "Naprawdę tak uważa ? "
                     " A może, to była jedyna zwrotka piosenki, którą akurat znał ? "
W sumie, po chwili zoorientowałam się, że wolny kawałek już się skończył, a my dalej trwaliśmy w poprzedniej pozycji. Chcąc nie chcąc musieliśmy się od siebie odkleić. Zeszliśmy z partkietu. Skierowałam się w strnonę dzrzwi prowadzących gdzieś na zewnątrz. Byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam, że mój towarzysz podążył za mną. I nie powiem było to miłe zaskoczenie.
-To może wreszcie coś mi o sobie opowiesz ? Bo jak narazie to ty wiesz o mnie prawie wszystko ... hmm ?-powiedział Lokowaty, uśmiechając się.
-Pomyślmy...hmm. Mam na imię...
-No to akurat wiem - przerwał mi.
-Alex Dowson. - dokończyłam. Mam 16 lat. Kocham tańczyć i mieszkam w Londynie. No to chyba na tyle. Chociaż nie. Mogłabym w sumie opowiadac jeszcze latami, ale nie chce mi się. Może przy następnym spotkaniu. - Dopiero po chwili zoorientowałam się co powiedziałam, bo chłopak wyraźnie się wyszczerzył i jego oczy wypełniła radość.
Nie. Przewiń. Cofnij. Kurrr !
-Too, planujesz już kolejne spotkanie, tak ? - powiedział.
-Ja nic takiego nie mówiłam ! Absolutnie! - zaprzeczyłam.
-Powideziałaś ! - droczył się ze mną.
- Tak ? Hmmm.. a co takiego powiedziałam ?
-No, coś w stylu..- teraz przybrał dziwną pozę. : "Czy chcesz umówić się ze mną na kolejne spotkanie ? "
- Aha, czyli zapraszasz mnie na randkę ?
- Co ? Ale, ja tylko.. pokazywałem Ci, jak... Ale w sumie... Zgodziłabyś się?
-No, wiesz... Jak ładnie poprosisz.. - nie dawałam za wygraną.
- Ej, noo.. !
- No dobrze, dobrze, a mógł...
- Zgodziła się, Tak ! oooooo Tak ! - chłopak obracał się do mnie tyłem.- Ołłłłłł Yeah !
- Aha ? - powiedziałam, a chłopakowi, jak poznałam, zrobiło się głupio.
Uśmiechnął się.
-To, skontaktujemy się...
- A właśnie, dlaczego nie zadzwoniłaś ? Wtedy, no wiesz...
-Wypadło mi z głowy..
- Nie ważne. - powiedział Harry i już zamierzał mnie przytulić, gdy nagle..
Ujrzałam Jasona, stał na środku sali, machając do mnie ręką.
-Alex, chodź, musisz... Alex ratu... - I w tym momencie jakaś laska, podbigła do Jas'a przytulając i ocierając się o niego. A on stał ze zdezoorientowaną miną, próbując się jakoś uwolnić.
Moja reakcja była mniej więcej taka.
Odwróciłam się w stronę Hazzy, który również dosyć śmiesznie na to zareagował. Wybuchnęliśmy śmiechem a ja powiedziałam:
-No to.. ja chyba pójdę go uratować.. - powiedziałam robiąc krok w sronę wejścia.
-Alex czekaj...-złapał mnie za rękę.
-Tak ?
-Czy on i ty ... no wiesz ? Chciałbym się upewnić ...
Odwróciłam się z powrotem w stronę Styles'a, pokazałam gestem ręki żeby się trochę schylił, ustałam na palcach i szepnęłam.. ''Im mniej wiesz tym lepiej śpisz... Kotku'' Pocałowałam go w policzek i odeszłam. Nie mówiąc nic więcej.
Podążyłam szybszym krokiem w stronę Jason'a. Ta laska, cały czas się przy nim wiła, a on biedny próbował się jakoś wydostać.
-Hej laska ! - poklepałam ją po plecach. - Mogę wiedzieć, co odwalasz z moim chłopakiem ? - zauważyłam zdziwienie na twarzy Jas'a.
Dziewczyna, nagle przestała się "ocierać" o mojego przyjaciela i odeszła, mrucząc coś pod nosem.
- Ooo boże ! Alex jak ja Ci dziękuję ! Kocham Cię !- wykrzyczał i rzucił się mi w ramiona.
-Ciocia Alex zawsze do usług. - odpowiedziałam.
- Myślałem, że zwariuję. Ty wiesz, jak ja się czułem ?! To było, byłoo...
-Ohh tak, już dobrze kochanie. - pogłaskałam go po plecach, chichrając pod nosem.
- Ale, alee ty się nie śmiej! Ja byłem osaczony ! Nie dawała mi spokoju ! To jakaś wariatka ! Ja tu sobie, spokojnie wychodzę z toalety, jak porządny, cywilizowany obywatel, a tu nagle rzuca się na mnie ! Ja wiem, że jestem Bogiem seksu, bardzo przystojnym, pociągającym... ale bez przesady..- tłumaczył gestykulując rękami.
-Tak, tak Jason'ku, taak ! - zaśmiałam się.
- Dwa razy jej zwiałem, ale potem masakra... No, wiesz.. fakt była dziwna, ale w końcu to kobieta. Nie mogłem, tak jej potraktować...
-I to w tobie kocham najbardziej !- przytuliłam go.
-Ale, że co ?
-No to, że masz bezgraniczny szacunek do kobiet i ...
- Nie przeczę.... - uśmiechnął się. Ale słuchaj dalej !
- Ok,ok.
-No, i ona mi tutaj się wije i co nie tylko i co widzę ?! Alex stoi na tarasie... myślę sobie, teraz albo nigdy.. I zawołałem Cię, a ty uratowałaś mnie.. dziękuję Ci !
-Hahahhahaha, głupi.. ! Nie ma za co..
- Ale z tym chłopakiem to dowaliłaś ! - powiedział Jas szczerząc się.
- No, co miałam powiedzieć, żeby się odwaliła ?
-Nie, ja nic nie mówię. - dodał Jas, i łapiąc mnie za rękę zaczął prowadzić ku naszej loży..
Dopiero sie zorientowałam, że jest już 3 w nocy.Widziałam rodziców kołyszących się na środku parkietu i nie chciałam im przeszkadzać więc zaproponowałam Jas'owi żebyśmy już pojechali, bo jak na jeden wieczór mam wystarczająco wrarzeń. Chłopak nie miał nic przeciwko. Postanowiłam napisać jeszcze tylko, karteczkę dla rodziców.

                                  "Wracamy razem z Jas'onem do domu. Bawcie się dobrze .. ! ;* 
                                                                                                         Całuję Alex. xx


Zostawiłam ją na stoliku i razem z Jason'em ruszyliśmy ku wynajętej przez mojego ojca limuzynie.
Siedział tam ten sam koleś, który wcześniej nas przywiózł. Wsiedliśmy do środka, a on bez żadnych pytań, ruszył i zawiózł nas pod sam dom.



Wysiedliśmy z samochodu, a limuzyna odjechała. Skierowalismy się w stronę drzwi, a po ich otworzeniu, rzuciłam klucze na komodę. Jak wcześniej ustaliliśmy Jason  nocował dzisiaj u mnie. Zmęczeni przebraliśmy się tylko w coś luźnego i padliśmy na łóżko. 

~~*~~
Sieeeemaaaaanoooo ! :D Rozdział nie jest zbyt długi.. no ale chyba da się przeżyć . Przepraszamy za to, że tak długo nie dodawałyśmy, ale nie było jak .. ; / Cały czas mamy urwanie głowy ... mamy nadzieję, że zrozumiecie :) Dziękujemy za miłe komentarze do poprzedniego rozdziału ! :) No to do zobaaaaczyskaaa ! :D 
KOCHAMY WAS ;* 

K&A

środa, 27 marca 2013

Rozdział Dziewiąty ♥


"Objął mnie, i jakoś dziwnie kiwnął głową w stronę, stojącego po mojej lewej stronie Jas'a. Po nie wiem sekundzie., okazało się dlaczego to zrobił."


     Dlaczego w takich momentach, nie mogę mieć czegoś do teleportacji ?! Dlaczego Jason nie może być Harry'm Potter'em mającym pelerynę niewidkę ?! A ja nie mogę być Hermioną Granger,  mądra Hermioną Granger ? Właśnie dlaczego ja nie jestem mądra ? Trudno tak mnie zaprogramowali. Ehh... czy ja zawsze muszę pakować się w kłopoty ? Tak, w końcu jestem Alex Dowson. Czekaj. Wróć ! Nie mogę się tak łatwo poddać ! Mam to po bracie. Tak, zwalę to na Dustin'a. Zgadzam się. Dobra, wracając do rzeczywistości.
- A to, jest Harry i reszta zespołu. - zwrócił się do mnie ojciec.
- Tato. znam ich. Wiem o nich więcej niż oni sami.- powiedziałam, zaciskając szczękę.
- Mark, przecież ona...
- Aaa no tak ! Pamiętam jak cały czas mi o nich mówiłaś, co ja mówię do dzisiaj mówisz i ...
-Tato !- warknęłam, czując na sobie wzrok wszystkich i wkradający się na moje policzki rumieniec.
- Mark ! - pomogła mi mama.
- No, dobrze, dobrze. Jesteś tą jak to tam ? Eee... Dajrekszjonyr ?
- Directioner tato,  Directioner. !
- Dobra mniejsza o to -powiedział tato, uśmiechając się. No to, poznajcie moją córkę Alex.
 W tym momencie chłopcy zbliżyli się do mnie, pierwszy był Niall.
- Wiiiitaj piękna ! - powiedział z uśmiechem, przytulił mnie.
- Hej. A ty nie w bufecie ?- powiedziałam i razem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Wiidziałem Cię już na gali. Nie myliłem się. Jednak jestem booooosem ! - powiedział Zayn, przytulając mnie.
-Cześć Alex, świetnie wyglądasz. - rzekł Liam, również mnie obejmując.
 Teraz podszedł Lou. Jak wszyscy przywitał się, objął mnie, ale przy tym wyszeptał mi do ucha :
-Teraz będzie Haroldzik, strzeż się !
-Ha. Ha. Ha. - wypowiedziałam uśmiechając się do Boo Bear'a.
Teraz podszedł Lokowaty. Z lekkim uśmiechem na twarzy, jako jedyny wziął moją dłoń, pochylił się i musnął ją ustami.
Mimo tego, że nie widziałam swojego odbicia, mogę stwierdzić, że z pewnością zrobiłam się czerwona.
Nie, no ale przyznam to było urocze. Z zadziornym uśmiechem przytulił mnie i dodał:
-Miło Cię poznaaać Alex.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Jason'a nie ma przy mnie. Chłopak rozmawiał z 4 wariatami. Widać, że się polubili.
Teraz miał podać sobie rękę z Harry'm.
- Witaj, eeee....
-Jason.- powiedział oschle mój towarzysz.
-Właśnie, Jason. - powiedział Loczek.
-Cześć. - odpowiedział Jas.
Widziałam jak zabijają się nawzajem wzrokiem. Co prawda, Jas wiedział, że wpadłam w oko Harry'emu, bo każdy głupi, by to zauważył. No może oprócz moich rodziców. Oni się nie znają.
Ale już teraz poznałam, że nie polubił Harry'ego. Aczkolwiek nigdy, nie osądzał pochopnie, moich chłopaków, czy kolegów, teraz mogłam to z niego bezproblemowo odczytać.
Wszyscy chłopcy porozmawiali jeszcze chwilę, z moim ojcem, gdy ten :
- Too może jakaś pamiątkowa fotka ? - zaproponował.
- Nie ma sprawy. - odrzekli.
Ja pierdzieleee, ty to masz pomysły człowieku.. - powiedziałam pod nosem.
Ustawiliśmy się w półkolu. Widziałam, jak Loczek idzie,by ustać obok mnie, i już prawie dopiął swego, ale przeszkodził mu Lou.
-Tooo, ja wbiję tutaj. - powiedział.
Poznałam, że zrobił to chłopakowi na złość, bo na twarzy Harry'ego, pojawił się grymas, a Lou wystawił mu język.
Objął mnie, i jakoś dziwnie kiwnął głową w stronę, stojącego po mojej lewej stronie Jas'a. Po nie wiem sekundzie., okazało się dlaczego to zrobił. Akurat gdy Harry, spojrzał się w naszą stronę, obaj pocałowali mnie w policzek. Ja uśmiechnęłam się, a Loczk zacisnął pięści. Zaśmiałam się pod nosem.
Ale w sumie. To całkiem zabawne, że chłopak, o którym, ja wiem dokładnie wszystko. Dosłownie. A on o mnie nic, oprócz tego jak mam na imię, jest o mnie zazdrosny.
Tak. Wiem. Szczera jestem. No, ale kurde. Co mam owijać w bawełnę ?! Przecież widzę jak jest.
Po ''przedstawieniu" chłopcy jeszcze chwile podyskutowali z moim ojcem, a następnie odeszli w stronę swojej loży. Razem za ojcem podążyliśmy ku naszej.
W tle rozbrzmiewała muzyka, zapodawana przez jakiegoś DJ'a. Chciałam usiąść, ale Jason złapał mnie za rękę. Ukazał rządek białych zębów, a ja już wiedziałam co ma na myśli. Nie stawiałam oporu. Wręcz przeciwnie.
Razem z Jasonem wbiliśmy na parkiet. Byliśmy, jak się okazało, pierwsi.  Z jednej strony, pasowało mi to. Ktoś musi rozkręcić towarzystwo, i to jak zwykle bywa jestem ja i Jas. Dlaczego jak zwykle.
Hmm.. a jak myślicie, kto rozpoczyna, rozkręca imprezy w budzie ? No właśnie.
Zaczęliśmy tańczyć w rytm  PIOSENKI. Akurat trafił w mój gust. Lubię, uwielbiam Olly'ego Murs'a.
To było niesamowite. Kocham tańczyć, to już wiecie. Ale nie wiecie tego, że Jas też jest całkiem niezły. Jest świetny ! Ludzie zebrani na after party, bożyszcze i co nie tylko, wstali i powstało kółko. A w środku ? JA i Jas. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Piosenka dobiegła końca. Po sali rozniosły się oklaski i gwizdy. Zaśmiałam się. Razem z Jasonem wymieniliśmy się spojrzeniami i ukłoniliśmy się, choć musiało to wyglądać dość komicznie, teraz myślałam tylko o dobrej zabawie.

                                                                        ~~*~~
Siedząc przy swojej loży dopiero zorientowałem się, że na środku parkietu się coś dzieje. Dość spore zamieszanie. Upewniłem się czy reszta jest przy mnie, bo gdyby nie to dość możliwe, że byłaby to ich sprawka, ale nie. Ku mojemu zdziwieniu byli na swoich miejscach. Wszyscy razem zainteresowani zamieszaniem, skoczyliśmy na wielką, skórzaną kanapę. Wychyliliśmy głowy ponad ludzi i wtedy właśnie dostrzegłem JĄ. Tańczyła. Ale nie sama. Był z nią... eee, jak mu tam ? Jason, tak ? Mniejsza o to..
-Stary czy to ... -przerwałem wypowiedź Zayn'a.
-Alex ? Tak. - dokończyłem.
-Oooo patrz ona idzie w stronę baruuuu ... na co ty jeszcze, chłopie czekasz ?!
-Aleee... cooo ?!- powiedziałem zdezorientowany.
-Gówno ! Jesteś, aż tak zacofany ?! Idź do do niej, nie wiem poproś ją do tańca, zagadaj ?! W końcu ja za Ciebie jej nie poderwę ! - wypowiedział jednym tchem Lou.
Oprzytomniałem i postanowiłem do niej podejść. Kurdee pierwszy raz mam taką sytuację, w której nie wiem co powiedzieć,nie wiem jak zagadać do laski, która mi się podoba ! Ogarnij się Styles ! - skarciłem się w duchu.
Byłem już o krok od zamawiającej drinka, dziewczyny.

                                                                       ~~*~~
Podeszłam do baru w celu napicia się czegoś, a Jason w tym czasie poszedł do toalety. Po chwili poczułam czyjąś ciepłą dłoń na ramieniu.. odwróciłam sie a tam ? Ujrzałam osobę, której na pewno się tu nie spodziewałam, i o której od wcześniejszego spotkania zdążyłam zapomnieć.
Tak, Styles. To był on.
-Czy mogę prosić panią do tańca ? - szepną wprost do mojego ucha, a po ciele przeszły mnie ciarki. Poczułam ciepło rozchodzące się po całym ciele, w brzuchu, jakby coś buzowało ? Tak to chyba dobre określenie. Co jak, co, ale czym było to spowodowane ? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że wcześniej doświadczyłam, tego uczucia.
Mimo wszystko, uśmiechnęłam się i podałam mu rękę. Pociągnął mnie delikatnie za sobą, na sam środek.
Dopiero teraz zorientowałam się, że leci wolny kawałek. PIOSENKA
Ta piosenka. Chyba jedna z najbardziej romantycznych, jaki znam, a jednocześnie jedna z moich ulubionych.
Zawiesiłam ręce na jego szyi. Widziałam, że nie był zbyt pewny tego by złożyć ręce na moich biodrach.
To nie jest ten sam Styles.- pomyślałam.
On był nieśmiały. Tak nieśmiały. Zatkało mnie.
Położył swoje duże dłonie, na moich biodrach. Znowu fala ciepła przeszła przez całe moje ciało.
Chłopak w pewnym momencie spojrzał mi w oczy. To było niesamowite, ekscytujące ... i romantyczne jak cholera. Myślałam, że się utopię. Dosłownie. Te szmaragdowe tęczówki, po raz kolejny zakochiwałam się w nich na nowo.
Zakochiwałam ? Zakochuję ? Co ja mówię. Wróóóóć !
Nie wiem ile czasu tak trwaliśmy, ale było to w pewnym sensie przyjemne. W pewnym sensie ? To było cholernie przyjemne.
Nagle Lokowaty, ukazał swoje dołeczki i zdecydowanym ruchem przybliżył moje ciało do siebie. Czułam jego oddech na swojej szyi.  Oddech chłopaka, był niespokojny, czułam szybsze bicie jego serca.
Nagle swoim aksamitnym głosem i tą zniewalającą chrypką wyszeptał mi do ucha :

                                                           "You're beautiful. You're beautiful. 

                                                             You're beautiful, it's true. 
                                                             I saw your face in a crowded place, 
                                                             And I don't know what to do..."


                                                                      ~~*~~

No siemaaa ! :D Rozdziaaał planowany był na poniedziałek, ale miałyśmy urwanie głowy ...  ; / Aleeeee mamy nadzieję, że rozdział się spodoba, bo dla nas osobiście może być ... :D xd Tooo dooo zobaczyskaaaa !! KOCHAMY WAS ;* 

                                                                    K&A

piątek, 22 marca 2013

Rozdział Ósmy ♥

   "... Ogarnęła mnie fala ciepła, która przejęła całe moje ciało. Cieszyłam się jak cholera, od tego      momentu uśmiech nie schodził mi z twarzy."


Wyszłam razem z Jasonem i rodzicami z budynku, i ponownie wsiedliśmy do czarnej limuzyny. Nie było zbyt wielkich problemów z dostaniem się do niej. Oczywiście mam nadzieję, że czujecie ten sarkazm ? Gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia, w którym odbywała się gala, te wścibskie pijawki się do nas dopadły. Z tysiąc razy dostałam po oczach fleszem. Oczywiście cały czas się uśmiechałam. Ustaliśmy na chwilę, by dać ponowną wolną rękę dla paparazzi do uchwycenia każdego naszego ruchu. Złapałam Jasona za rękę i razem odeszliśmy w stronę limuzyny. Chłopak, był jak zwykle roześmiany od ucha, do ucha i ciągle mnie czymś rozśmieszał. Boże jak ja go kocham. Ma coś w sobie takiego, że po prostu nie da się go nie lubić. Rodzice wsiedli do limuzyny, Jason jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi i przepuścił pierwszą. Już w połowie byłam w środku, gdy nagle moje uszy uchwyciły coś bardzo ciekawego. Reporterka, która wcześniej ze mną rozmawiała, stała trochę dalej od nas, nie zauważając, że ja i chłopak się jej przyglądamy. Mówiła teraz do kamery, którą trzymał ten sam koleś co poprzednio, coś bardzo ciekawego. Otóż brzmiało to jakoś tak...


            A więc gala dobiegła już końca, a teraz wszyscy zaproszeni goście udają się na After Party.
           Wiele nagród zostało dziś rozdanych,  ale chyba najwięcej do świętowania będą mieli
          członkowie i fani One Direction, gdyż zgarnęli oni jako jedyni dzisiaj, wszystkie nagrody,we wszystkich kategoriach, w których byli nominowani. Wielkie brawa im za to. Ale wracając do pewnego wątku. Od rozpoczęcia gali, największą konwersację, wzburzenie i zainteresowanie wzbudziła w was pewna młoda dziewczyna. Tak chodzi o Alex Dowson, z którą przeprowadzałam wywiad. Pod wcześniej wspomnianym artykułem na naszej stronie internetowej, podawaliście, wyrażaliście swoje zdanie na temat nie tylko jej, ale i też jej towarzysza. Niejakiego Jasona Martina, który razem z nią i jej rodzicami pojawił się na dzisiejszym widowisku. Otóż, gdy zapytałam ją czy może łączy ją coś z tym młodzieńcem, nie odpowiedziała tylko odeszła. Przypuszczamy, że ma ona coś do ukrycia i wydaje się nam, że są razem, gdyż...

Dalej niestety nie usłyszałam, bo Jas prawie siłą wepchnął mnie do pojazdu. Wnioskuję, że zrobił to, bo wiedział co mogę zrobić. I dobrze myślał. Myślałam, że wybuchnę i miałam ochotę podejść do tej kobiety. Jak oni kłamią. Oszukują ludzi wpajając im coś czego sami nie są pewni. Wymyślają te ploty dla kasy i dla popularności. Osobiście twierdzę, że to chore. A na dodatek, ja nie odeszłam nie odpowiadając jej na pytanie tylko tata wziął mnie pod rękę, i razem poszliśmy na galę. Ale nie. Oczywiście oni wszyscy wiedzą wszystko lepiej, dokładniej i mają rację. Byłam tak wkurzona, że miałam ochotę otworzyć okno i im nawsadzać. Tak, właśnie to chciałam zrobić. Byłam już tego bliska, ale spojrzałam przez przypadek na Jasona siedzącego tuż obok mnie.
Był uśmiechnięty... Kurde czy on tego nie słyszał  ? Nie, słyszał to, musiał słyszeć. Co z nim nie tak ? Nie przeją się tymi obrzydliwymi plotkami na mój i jego temat ? Tak obrzydliwymi. To było obrzydliwe, oczywiście dlatego, że to co mówiła ta kobieta było i jest dla mnie niedorzeczne.. Ale wracając do Jas'a.
- No i z czego się cieszysz ? Nie słyszałeś co mówiła ta..- nie zdążyłam dokończyć.
-Alex ! Alex, Alex, Alex. Nie przejmuj się tym ! Złość piękności szkodzi. Nie tylko o tobie tak mówią, oczywiście, to nie prawda. Wiemy to. Oboje. Ale ! Jednym z twoich marzeń było, to żeby być na takiej gali, przejście się po czerwonym dywanie, nie raz mi o tym mówiłaś. A teraz jakaś  reporterka ma Ci popsuć twój humor tylko dlatego, że coś sobie ubzdurała ? Odpuść trochę. Jedziemy na After Party, zaraz o tym zapomnisz. Nie ma co się przejmować głupotami, jakoś to wyjaśnimy, a teraz pokaż mi tu w jednej sekundzie swój piękny uśmiech i nie przejmuj się tym. - wypowiedział wszystko jednym tchem.
Czy on musi zawsze być tak pozytywnie nastawiony ? Muszę od niego wziąć na to jakąś receptę, czy cokolwiek on tam stosuje, by zawsze obracać wszystko na dobrą stronę i nie przejmować się. Mówiłam już, że go kocham ? Tak? Ooo... ale powiem jeszcze raz.
- Kocham Cię wiesz ? - odpowiedziałam i tak jak kazał uśmiechnęłam się.
-O wiele lepiej. I ja Cię też księżniczko. - odpowiedział i przytulił mnie w mój ulubiony sposób.
-Alex, kochanie masz tutaj jest twoja sukienka , przebierz się w nią. - powiedziała mama podając mi strój.
Już miałam powiedzieć, że... Ale udało jej się. Wybrała  kreację, którą od dawna trzymałam na jakąś  okazję. Ale jedno jeszcze mnie zastanawiało. W jaki sposób mam włożyć to na siebie w limuzynie ? I tutaj kolejny SUPRAJS. W pojeździe, w którym aktualnie się znajdowaliśmy, jest całkiem dużo miejsca i jak dopiero się zorientowałam, spokojnie mogłam wstać i się wyprostować. Z zewnątrz wygląda na mniejszą- powiedziałam do siebie w duchu. Wstałam i chwiejnym krokiem poszłam w stronę oddzielnej jakby  "przymierzalni" mogę to chyba tak nazwać. Nie wiem, słownikiem nie jestem, ale cokolwiek to jest, zostało odgrodzone jakimś materiałem, czy tam czymś od części, w której siedział Jas i tata, bo mama poszła do drugiej takiej samej, która znajdowała się obok mnie. Nie zajęło mi dużo czasu przebranie się i na szczęście, ku moim obawom, makijaż komponował się równie dobrze z tą sukienką, którą mam na sobie. Wyszłam z przymierzalni ? równo z moją rodzicielką, która też się przebrała. Ta kobieta, tak jak już wcześniej wspominałam jest chyba najładniejszą istotą na świecie w przedziale 30+. Kreacja rodzicielki wyglądała tak :





                                                                   Aaa moja tak :
Gdy obie już przebrane podeszłyśmy do Jasona i taty, oni siedzieli i z uśmiechem na ustach się nam przyglądali. Faceci. Teraz oni musieli założyć coś innego na siebie. Jak wiecie Jason wiedział dokładnie, że będziemy na gali, potem na After Party, więc również przygotował sobie ubrania. Razem z tatą podążyli w kierunku, wcześniej zajmujących przeze mnie i mamę przymierzalni, przebieralni... ? Sama nie wiem jak to ująć.
Faceci jak to faceci. Marynarka, spodnie, koszula. Widok mojego taty w takich ciuchach mnie nie zdziwił. Ale Jas. Jason na co dzień nie nosił marynarek, ani koszul. On raczej preferuje..hm.. coś na luzie, tak prosto ujmując. Ale przyznam, że te wdzianko też mu pasuje. Jak to mówią ładnemu, we wszystkim ładnie.
Nagle szofer odsunął szklaną szybkę, która oddzielała nas od niego. Przekazał nam, że za chwilę będziemy już na miejscu. Ale jazda. After Party. Tyle sław, tyle rozpoznawalnych osób, które jak mam nadzieję będę miała okazję poznać. Czujecie to ?
Pojazd się zatrzymał. Ogarnęła mnie fala ciepła, która przejęła całe moje ciało. Cieszyłam się jak cholera, od tego momentu uśmiech nie schodził mi z twarzy. Drzwi się otworzyły. Wysiedliśmy wszyscy razem. A tam znowu... Mam nadzieję, że wiecie o kogo mi chodzi. Paparazzi. Oni są wszędzie. Dosłownie ! Ale teraz już się tym tak nie przejmowałam. Wręcz cieszył mnie ich widok. Lubię pozować,. Przyznam. I teraz miałam na to o wiele większą ochotę niż wcześniej. Uśmiechałam się ile wlezie, podczas drogi do budynku. Machałam do nich, śmiałam się. Człowiek wiecznego zadowolenia, również. Tak chodzi o Jas'a. Moi rodzice podążali tuż przed nami. Gdy znaleźliśmy się pod wieeeelkimi szklanymi drzwiami, przed którymi stało dwóch gości, odpicowanych gości. Otworzyli nam drzwi i się uśmiechnęli. Zrobiliśmy to samo i znaleźliśmy się we wnętrzu. O madafaka ! Ile tu miejsca, i nie myliłam się. Wcześniej widziane sławy na gali znajdowały się w środku. Oczywiście goście zaproszeni, tak jak na przykład ja i moi rodzice też. Jakieś szychy, bizmesmeni. Wiecie o co chodzi.
W tym momencie, ktoś podszedł do mojego ojca. I zaczęli konwersację. Nie zwracałam na nich zbytniej uwagi, bo cały czas stojąc za rodzicami,  rozmawiałam z Jas'em.
~~*~~
- Witam panie Dowson. - powiedziałem i podałem mu rękę, a zarazem dodałem - Witam panią, pani Isabel, pięknie pani wygląda. - uścisnąłem dłoń kobiety.
- Och Witaj Harry.- odpowiedziała.
- Dawno pana nie widziałem i przyznam, że bardzo miło mi z panem się znowu widzieć. - uśmiechnąłem się- ii chciałbym panu podziękować, bo to przecież też pana zasługa, że wygraliśmy, bo wkońcu pan jest sponsorem dzisiejszej gali- dodałem.
- Tak, nie musisz dziękować. Zasłużona wygrana, przyznam szczerze. - odrzekł mężczyzna. - A gdzie reszta chłopaków, chciałbym się z nimi też zobaczyć. - dodał.
-Poszli gdzieś, zaraz wrócą. Ooo idą. - odpowiedziałem, ujrzwszy zbliżających się chłopaków.
- Harr.. Ooo Witam panie Dowson, miło pana widzieć.- powiedział Niall, a reszta również się przywitała.
- Cześć chłopaki jak się bawicie. Gratuluję wygranej. Teraz coś czuję ostry melanż się szykuje. - powiedział pan Mark, i wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
Ten gość jest na prawdę wyluzowany Da się z nim pogadać.
-Ach tak zapomniałbym. To moja żona Isabel.- w tym momencie reszta chłopaków przywitała się z jego żoną.
- A to moja córka Alex oraz Jason.


                                                                ~~*~~
I jak podoba się ? Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, i za to, że czytacie opowiadanie. Jesteście Kochani ! Co do rozdziału. Wydaje nam się, że jest całkiem niezły, a waszym zdaniem ? Wyrażajcie swoje opinie w komach. KOCHAMY WAS ! ;*

                                                               K&A

wtorek, 19 marca 2013

WIADOMOŚĆ ♥

                                                                KOCHANI !

Mamy dla was pewną wiadomość. Otóż wcześniej, zablokowane było dodawanie komentarzy z anonima. TERA JUŻ KAŻDY Z WAS MOŻE DODAĆ. :) + Jeszcze jedno.
Jeśli pojawi się 7 lub więcej komentarzy, jest przewidziane, a właściwie są przewidziane dwa nowe rozdziały. DŁUGIE ROZDZIAŁY - mamy nadzieję, że może to was troszkę zmotywuje.
                                                 KOCHAMY WAS !   
                                                
                                                               ~~ K&A   


piątek, 15 marca 2013

Rozdział Siódmy ♥



                                 "Tooo teraz idziemy się przebrać i ruszamy w melanż Boys !"

...podeszła do mnie reporterka, a razem z nią facet z kamerą. Uśmiechnęła się do mnie, po czym odwróciła się w stronę gościa z kamerą i powiedziała :
- A, oto teraz mamy wielki zaszczyt porozmawiać w końcu z córką tak sławnych biznesmenów. Tak dobrze myślicie chodzi nam o Alex Dowson.
Stałam tam i próbowałam zachować spokój i zachowywać się w miarę naturalnie i o dziwo wychodziło mi top całkiem nieźle, ale zastanawiałam się skąd ta kobieta zna moje imię i nazwisko. Cy ona nie pomyliła mnie przypadkiem z kimś innym ?! Nie, to nie możliwe, ale to naprawdę zaskakujące, że mówiła o mnie jak o jakiejś naprawdę znanej osobowości, ale przecież ja jestem tylko zwykłą dziewczyną ! Kobieta odwróciła się wreszcie w moja stronę wraz z kamerzystą i zaczęła :
-Alex, wyglądasz wprost zniewalająco ! Zdradź nam ile przygotowywałaś się do gali ?
-Szczerze ? Dopiero dokładnie pół godziny temu dowiedziałam się, że jadę na galę. - odpowiedziałam spokojnie.
-Oooo i do tego jakie poczucie humoru, naprawdę elegancka dziewczyna ...
W tym momencie tylko się uśmiechnęłam, a kobieta zagadywała dalej.
-Jak to jest być córką sławnych biznesmenów ? - dopytywała dziennikarka.
-Nie przywiązuję większej wagi do tego, że moi rodzice są dość rozpoznawalni w świecie show-biznesu, staram się żyć i funkcjonować normalnie jak każda dziewczyna i nie wyróżniać się z tłumu.
-Ochh ta twoja skromność. Niesamowita dziewczyna naprawdę ! Alee czekaj, czekaj cóż to za młodzieniec stoi tuż obok Ciebie ? - zapytała z ciekawością.
-To tylko Jason, mój pr...
Nie zdążyłam dokończyć, gdyż tata pociągnął mnie za rękę. Zdołałam tylko wypowiedzieć ciche - Do widzenia. I wszyscy razem poszliśmy do przeogromnej budowli, w której za niedługo miała odbyć się gala. Nie wiedziałam ile sław ma znajdować się na tej gali, ale z tego co czytałam mają się pojawić naprawdę gwiazdy, takie jak Adele, którą wcześniej widziałam, ale także Rihanna, Chris Brown, Rita Ora, Robbie Williams, Justin Bieber, P!nk, Alicia Keys, 50Cent, Jaz-Z, Beyonce, Jessy J,  Taylor Swift, Conor Maynard, One Direction, Little Mix, Ed Sheeran, Justin Timberlake i wiele, wiele innych...  Właśnie One Direction ! Kurde będę na tej samej gali co oni, tym samym pomieszczeniu, w normalnej sytuacji zaczęłabym teraz skakać, ale teraz i tutaj ? Trochę nie wypada...
Weszliśmy do pomieszczenia. Było ogromne ! Mnóstwo dekoracji, świateł, ile tutaj miejsca. O mój boże ! Wszędzie widniały karteczki z imieniem osoby, która ma zasiąść na danym miejscu. W jednym z nich widniało : Alex Dowson, Jason Martin, Mark Dowson, Isabel Dowson. To było niesamowite ujrzeć swoje nazwisko w takim miejscu, a najlepsze było to, że moje znajdowało się tuż przy..Przy Roobie Williams'ie ! Normalnie zaparło mi dech w piersiach. Wszyscy razem usiedliśmy na wyznaczonych dla nas miejscach. Były to miejsca tuż przy scenie, więc widok był niesamowity.
Gdy już wszyscy zaproszeni goście zajęli swoje miejsca, rozpoczęła się gala. Na początku zgasły wszystkie światła. Z ciemności wyskoczył nagle Drake, a wszystkie światła ponownie się zapaliły, tyle że towarzyszyły im też niezwykłe efekty specjalne. Drake prowadził dzisiejsze widowisko, i muszę przyznać, że w tej roli już po kilku sekundach okazał się niesamowity. Gdy skończył, na scenę wkroczyła Kim Kardashian, która miała ogłosić, kto zwyciężył w kategorii "Najlepsza Artystka". Na wielkim telebimie pokazano nominowanych : Carly Rae Japsen, Rihanna, P!nk, Taylor Swift, Rita Ora oraz Adele. Ostatecznie nagrodę wygrała Adele, która po odebraniu nagrody, wykonała swój ostatni numer "Skyfall". To było na prawdę niesamowite i ekscytujące. Na moich rękach pojawiła się gęsia skórka, spowodowana jej nieskazitelnie pełnym pasji głosem. Po występie, Drake wkroczył ponownie na scenę, podziękował Adele i rozbawił publicznoś swoimi kawałami. W tym też jest całkiem niezły. Następnie zaprosił Katy Perry. Ponownie na telebimie wyświetlili się nominowani, tyle, że w kategorii " Najlepszy Krążek". Nominowani to : Justin Bieber - ''Believe'', One Direction - ''Take Me Home'', Rihanna - "Unapologetic",Nicki Minaj -  "Pink Friday" oraz Taylor Swift -"Red". Byłam pewna,że zwycięzcami okażą się One Direction. Nie myliłam się. Gdy tylko Katy ogłosiła, wygraną chłopców, odwróciłam głowę, by ujrzeć ich reakcję. Zaczęli skakać, na ich twarzach gościł uśmiech od ucha do ucha, a na koniec walnęli tzw. "przytulasa" i wbiegli na scenę. Na szczęście Harry chyba mnie nie zobaczył. Dlaczego na szczęście ? - na pewno zadajecie sobie teraz to pytanie. Dlaczego mówię, że szczęściem dla mnie jest to, że chłopak, obiekt mych westchnień, idol od trzech lat mnie nie zauważył. Otóż to, mam ku temu powody. Po sytuacji w szkole tańca i w sklepie z bielizną, domyśliłam się, że wpadłam mu w oko. Dał mi przecież nawet swój numer. A właśnie, kurde miałam do niego napisać... Ale wracając do rzeczy. Wiecie, że nasz Haroldzik nie jest zbytnio wytrzymały w związkach, oczywiście nie mam zamiaru go tu oczerniać, lub coś sugerować, bo nie wiem czy akurat te wszystkie rozstania były spowodowanie jego postawą, ale czy tak czy tak, były to zawsze tylko "przelotne romanse". Ja osobiście, wolę się nie pakować w takie związki, w których po 2-3 miesiącach (załóżmy) Harry, by mnie rzucił. To nie miałoby w ogóle prawa bytu. Ja bym się w nim zakochała, zatraciła się w nim i straciła rozum, a on pobawiłby się mną, jak zabaweczką, a gdybym mu się już znudziła rzuciłby mnie w kąt. Taka prawda. Znam wiele przypadków, gdzie sławni ludzie, byli w związkach z osobami spoza "show biznesu". Prawie zawsze kończyło się to niepowodzeniem. Oczywiście byli i tacy, co pozostali ze sobą na wieki i dalej są ze sobą szczęśliwi, na ziemi, jak i już może teraz- w zaświatach. Ale pozostając przy tamtej wersji. Ciągłe wywiady, koncerty, nacisk osób trzecich, prasa, telewizja, to też nie jest takie łatwe do zwalczenia jak się może wydawać. My nawet nie zdajemy sobie sprawy ile presji to wszystko wywiera na człowieku. Niektórzy mówią też - "to nie trzeba się ujawniać". To jest śmieszne, po prostu śmieszne. Prędzej czy później media tak czy tak to odkryją, a zresztą życie w zakłamaniu też jest ciężkie. Np. nie można nigdzie razem wychodzić, bo gdy jakiś wścibski paparazzi po kryjomu zrobi fotkę, która obejdzie cały świat, to co ? Pozostaje tłumaczenie się lub wyjaśnienie wszystkiego  i ujawnienie. Niestety bywa, że oba wyjścia odbijają się na związku i właśnie wtedy kończy on się, zerwaniem wszelkich kontaktów.
Ale wracając do rzeczywistości.
Gdy chłopcy weszli na scenę, odebrali statuetkę, zaczęli dziękować. Było to dosyć śmieszne przemówienie, ale potem wystąpili z utworem "One Way Or Another". Te głosy, ten widok, te ponowne ciarki na moim ciele spowodowane znowu, tyle, że teraz nie jednym a pięcioma głosami, obeszły całe moje ciało. Chłopcy jak to chłopcy. Latali po całej scenie i wygłupiali się na max'a. Chyba dla każdej Directionerki jest to całkiem normalne zachowanie z ich strony. W pewnym momencie stało się to czego się obawiałam. Harry spojrzał się w moją stronę i nasze wzroki się spotkały. Zauważyłam jak staje w jednym miejscu, dokładnie się mi przyglądając. Szybko wyrwałam się z transu i obróciłam głowę w drugą stronę. Kątem oka zauważyłam, jak potrząsa głową i dziwnie się uśmiecha. Chyba uświadomił sobie, że jednak miał zwidy. Mam taką nadzieję. Po występie, chłopcy jeszcze raz podziękowali wszystkim i zbiegli ze sceny. Potem jak się okazało musieli jeszcze 3 razy odwiedzić scenę, gdyż wygrali kolejne statuetki, co było dla mnie jako Directionerki oczywiste. Po rozdaniu wszystkich nagród wszyscy powoli zaczęli wstawać ze swoich miejsc i podążać ku wyjściu. Jak się dopiero po chwili dowiedziałam, dopiero teraz mieliśmy udać się na after party, ale przed tym trzeba będzie jeszcze się przebrać, ale to jak wyjawiła mi moja mama załatwimy na miejscu, gdyż inny zestaw ubrań czekał już na mnie w limuzynie.
~~~~
-Woooooho ! - krzyknął Louis i zaczął skakać i biegać po całym pomieszczeniu.
Myy wszyscy też poszliśmy w jego ślady i razem odtańczyliśmy nasz tzw. "Taniec szczęścia". W końcu wygraliśmy, statuetki we wszystkich kategoriach, w których byliśmy nominowani. Po chwili radości i szaleństwa ustatkowaliśmy się trochę.
- Harry, co ty taki jakiś zamyślony jesteś ? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Niall'a.
-Nie,nie nic. - odparłem, próbując zatrzeć jakiekolwiek ślady.
-Noo mów, przecież widzimy co się dzieję. - odparł Liam, a wszyscy otoczyli mnie kółko i nadstawili uszy.
-Noo dobra. No, więc tak. Na pewno uznacie, że mam zwidy, omamy czy co tam jeszcze, bo sam  miałem takie wrażenie, ale..
-Noo do rzeczy Harry, do rzeczy. - przyspieszył mnie Lou, za co oberwał w głowę do Liam'a.
-Noo, więc. Wydawało mi się, lub może i nie, ale chyba jak śpiewaliśmy, na widowni zauważyłem Alex.
-Tą Alex ? Nieee, to raczej nie możliwe, chociaż mi też przez chwilę wydawało się, jakbym widział, dziewczynę bardzo, bardzo przypominającą, mi tą z sali, na której mieliśmy wtedy próbę. - dodał Zayn.
- No widzisz, czyli...- przerwał mi teraz Niall.
- Ale nie jesteś pewien tak ?  - zapytał.
-N.N...No nie. - odparłem
-Więc, nie masz pewności czy to była ona. Jak na razie, radziłbym Ci się tym tak nie głowić, bo przecież jeżeli była na gali, to na pewno otrzymała też zaproszenie na After Party, oczywiście jeśli mieliby powody, by ją na nie zapraszać... - powiedział, a reszta go poparła.
- No też prawda...- dodałem.
- Tooo teraz idziemy się przebrać i ruszamy w melanż Boys ! - krzyknął Lou, a my wszyscy od razu się rozpromieniliśmy.

                                                              ~~*~~
Mimo tego, że nie było liczby komentarzy, która miała być potrzebna, by dodać nowy rozdział, postanowiłyśmy to zrobić. Ale niestety LIFE IS BRUTAL ! 7 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ !!!  Ale czy tak czy tak KOCHAMY WAS ;*
     
                                                              K&A
  


poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział Szósty ♥


6 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ ! (JESTEŚMY OKRUTNE)
                          '

                               'Ochh, jak ty uwielbiasz pakować się w kłopoty Jas ...''


Żartowałam. To było właśnie to czego się spodziewałam. Na scenę weszli jacyś spruchniali staruszkowie i zaczęli grać jakieś smenty. Nie, no może przesadziłam nie byli aż tak starzy, i podobno był to jakiś znany zespół, ale co jak co ja ich niestety znikąd nie kojarzyłam. Nagle usłyszałam ciche pukanie w oknie. Pukanie w okno. Fakt, za mną było jakieś okno ale nie przywiązywałam do tego jakieś     zbytniej uwagi, co do tego, że stali tam też fotoreporterzy pstrykający bez przerwy zdjęcia. Ale jednak ciche pukanie stało się trochę głośniejsze. Rozejrzałam się po sali i chyba nikt poza mną tego nie słyszał, bo wszyscy byli zafascynowani zespołem. Postanowiłam jednak to sprawdzić. Odwróciłam głowę, a tam ujrzałam. Jasona ? Jasona, trzymanego z obu stron przez ochroniarzy, próbującego oswobodzić się z ich uścisku. Wyglądało to dosyć zabawnie. Ale co tutaj robi Jason ? Miał czekać na mnie przed budynkiem, w którym miało odbyć się After Party ! Ale jak to w jego zwyczaju na pewno nie chciało mu się tyle czekać i postanowił.. no właśnie co on postanowił ?! Musiałam wykombinować coś, żeby wydostać się na zewnątrz. Powiedziałam mamie o zaistniałej sytuacji, ale ona tylko się uśmiechnęła się i powiedziała, że raczej do końca koncertu stąd nie wyjdę. Moja jedyna opcja, która teraz pojawiła się w głowie była taka, że albo przejdę na czworaka pod stolikami, albo przeproszę wszystkich i wymknę sie do łazienki. Oczywiście wybrałam drugą opcję. Wstałam jakby nigdy nic i udałam się do wcześniej zaplanowanego pomieszczenia. Tak dokładnie jeszcze nie wiedziałam co zrobię dalej, ale już nie było odwrotu. Gdy weszłam do łazienki, rozejrzałam się dookoła siebie i ... tak bingo ! Okno ! Alex mistrz- odtańczyłam swój taniec zwycięstwa, po czym zdjęłam obcasy i chwyciłam je w rękę. Jedną nogą ustałam na sedesie, drugą - na umywalce, jedną ręką otworzyłam okno, podciągnęłam się i wyskoczyłam na trawnik. Nie było to łatwe, ale jakoś dałam radę. Od razu podbiegłam w stronę trzymające przez ochroniarzy Jasona, wcześniej zakładając swoje buty. Dowiedziałam się od nich, że nie chcieli go wpuścić, gdyż nie miał zaproszenia, a następnie powiedziałam, że jest ze mną. Ochroniarze puścili go i na dodatek przeprosili za kłopoty. Hyymm... to było całkiem miłe z ich strony. Gdy odeszli od razu przytuliłam Jasona, a po chwili razem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ochh, jak ty uwielbiasz pakować się w kłopoty Jas ...- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Nie zaprzeczę - dodał chłopak.
-Ale miałeś czekać na mnie pod budynkiem, w którym ma odbyć się After Party ! Tak właśnie Jason miał być moja osobą towarzyszącą.
-No wiem.. ale wiesz denerwowałem się trochę i chciałem.. no ten, no ja... kurdeee to nie wypali. No tak jakoś wyszło - powiedział drapiąc się po karku.
-No dobra wiem nie chciało Ci się czekać, powiedz prościej - czyż nie dodałam. A on tylko się uśmiechną. Dopiero teraz zauważyłam, że on jest w garniturze ! Jason i garnitur ! Ale nie, nie mogę jednak zaprzeczyć, iż wyglądał mega seksownie. Chyba mogę tak o nim mówić, przecież jest moim przyjacielem. I ta muszka ! Dodawała mu tyle uroku, muszę go pilnować ! Jak on mi zginie na tym After P ! Dziewczyny będą się przecież za nim oglądać na Kilometr, to nieuniknione. Z jednej strony, bardzo ciekawiło mnie czemu jedziemy na rzekome After Party, jeżeli... ja mam mieć osobę towarzyszącą, a zawsze na After Party byłam sama z moimi rodzicami, a nigdy nie musiałam miec osoby towarzyszącej !Ciekawe ... jeszcze jeden wątek, że mój ojciec sam poprosił Jasona, żeby mi towarzyszył, a mnie osobiście poinformował o tym dopiero przed rozpoczęciem bankietu. To trochę dziwne... Wypytać, czy nie wypytać ?! Wypytać Jasona ? Nie wypytać Jasona ? Oto jest pytanie... nieeee... jednak postawie na ta drugą opcję. Spojrzałam na zegarek, była już 19:3, a więc rodzice powinni już wychodzić. Nie myliłam się. Ludzie zaczęli powoli wychodzić z budynku, a moim oczom ukazał się widok, na który zareagowałam wielkim zdziwieniem. Stado limuzyn zatrzymało się przed wcześniej wspomnianym budynkiem, byłam zaskoczona, z jednej strony pozytywnie zaskoczona, a z drugiej, wzbudzało to we mnie jakiś instynkt, że my wcale nie jedziemy, tam gdzie myślę. Kolejną zagadką było dla mnie to, że Jason też nie był tym jakoś specjalnie przejęty. Podeszli do nas moi rodzice i zaczęli prowadzić w stronę jednej z czarnych limuzyn.
-Ale przecież zawsze na After Party jechaliśmy naszym samochodem ! - powiedziałam  zdziwiona do ojca.
-Ale teraz jedziemy limuzyną.- odpowiedział spokojnie, lekko się przy tym uśmiechając.
- Ale dlaczego, to już nie raczy pan powiedzieć ? - spytałam nieco oburzona, ale niestety tak czy tak nie uzyskałam odpowiedzi.
Pomyślałam, że to może jakiś nowy patent, czy coś i posłusznie wsiadłam do pojazdu. Muszę przyznać, wnętrze było odjazdowe ! Ten klimat i ten wystrój, przyprawiło mnie o dreszcze. KLIK. Co prawda nigdy nie znajdowałam się w tak czadowej limuzynie. Było tam wszystko, dosłownie wszystko. I to tylko dla osób. Gdy szofer ruszył moja mama powiedziała :
- To, tak Jason ty już wiesz, nie zwracaj uwagi zbytnio na reporterów, gdy będą Cię o coś pytać, odpowiedz, nawet gdyby było to dla Ciebie jakieś frustrujące pytanie, staraj się odpowiedzieć całkiem na luzie i bez tak zwanej ''spiny'' dobrze ?
- Wieeem, pani Dowson, będę się starał jak mogę.
- Ale mamo o czym ty mówisz. - powiedziałam z lekkim sarkazmem. - przecież na After Party nie ma żadnych reporterów, to jest zamknięta impreza.
- Dziecko o jakim After Party, ty do mnie mówisz ? Alee.. ahh no tak ! Zapomniałam Ci powiedzieć ! Wiedziałam, że coś pokręciliśmy ! - zwróciła się do ojca.
- Jak zwykle ! - fuknęłam pod nosem. - A czy łaskawa pani może poinformować dokąd my teraz właściwie jedziemy ?!
- Mogę. Jedziemy na galę People's Choice Awards, twój ojciec jest tam sponsorem nagród. A zresztą i lepiej, że Ci nie powiedzieliśmy, bo siedziałabyś nad ciuchami całe wieki i ślęczała codziennie, że nie jedziesz, bo nie masz się w co ubrać i, że nie przepadasz, za takimi galami. - odparła rodzicielka.
- Oj dobra już, dobra ! Poddaję się ! Może i masz rację, ale czy wy zawsze musicie robić wszystko na ostatnią chwilę ? - niestety nie uzyskałam już odpowiedzi na zadane przeze mnie wcześniej pytanie, gdyż szofer się zatrzymał, informując, że jesteśmy już na miejscu. Trochę się denerwowałam, nie zaprzeczę, ale próbowałam zachowywać się normalnie.
Wysiedliśmy. Przed nami ukazał się czerwony dywan. Niesamowity widok, naprawdę. Nie wiedziałam,  gdzie mam patrzeć, tym bardziej, że obok mnie właśnie jakaś reporterka przeprowadzała wywiad z...Adel ! O kurwa ! - powiedziałam pod nosem, a Jason szturchnął mnie lekko. - Przepraszam. - wyjąkałam, a chłopak ukazał rząd białych zębów.  To było niesamowite ! Niestety wystarczyła sekunda, a już dorwali się do nas paparazzi ! Byli dosłownie wszędzie. Moi rodzice ruszyli, a ja złapałam Jasona pod rękę i podążyliśmy ich śladami. Gdy reporterzy ponownie nas otoczyli, ścisnęłam Jasona za rękę i uśmiechnęłam się, czułam się trochę jak taka małpka w zoo, otoczona przez zwiedzających. Juz wiem jak muszą czuć się gwiazdy. W sumie nie było, aż tak strasznie, szłam szczerząc się do każdego aparatu, gdy ...


                                                                    ~~*~~

Hejka Kochani ! :D Jak tam spodziewaliście się takiego zwrotu akcji ? :) Mamy nadzieję, że zaskoczyło to was, całkiem pozytywnie :D Ale co  my tu się będziemy rozpisywać... Ale nie ! Jeszcze jedna sprawa...  Jeśli do środy pojawi się 6 komentarzy, to dodamy kolejny rozdział ! I uprzedzamy, będzie się działo, oj będzie ! :D Ale oczywiście, większa ilość komentarzy jest mile widziana ! :) Toooo do zooba ludziska ! ;* KOCHAMY WAS !
                                         
                                                                     K&A